Ania i Marta - Bestselerki

Bestselerki
Ania i Marta

Jak zaczęła się Wasza przygoda z blogowaniem?

Chciałyśmy stworzyć swoje miejsce w Internecie, gdzie będziemy mogły opowiadać o książkach. Wiedziałyśmy, że chcemy to robić razem, więc szybko doszłyśmy do wniosku, że blog może nie być najlepszym pomysłem. Równie szybko założyłyśmy kanał na YouTube z zalążkiem pomysłu na to, jak będą wyglądać nasze filmy. Miało być merytoryczne, ale z humorem.

Skąd czerpiecie inspiracje?

Staramy się nie wzorować na innych twórcach. Powoli wypracowywałyśmy swój własny sposób wypowiedzi, który byłby (na ile to możliwe) niepowtarzalny. Już w trakcie czytania książek zastanawiamy się, czy dana pozycja jest na tyle interesująca, by o niej opowiadać. Jeśli już czerpiemy skądś inspirację, to z siebie nawzajem. Uczymy się na błędach, wyciągamy wnioski, jeśli widzowie zwracają na coś uwagę.

Jak motywujecie się do nagrywania filmów?

Miałyśmy to szczęście, że zebrałyśmy wokół siebie bardzo wyrozumiałych i błyskotliwych widzów. Dzięki grupie na Facebooku stworzyłyśmy społeczność, dla której tworzenie jest przyjemnością. To oni motywują nas do pracy. Czasem kiedy już się nie chce albo nie ma się siły, wystarczy tam wejść i popatrzeć, jak fajni są to ludzie. A przecież zebrali się w jednym miejscu, bo polubili nasze filmy. To jest właśnie magia tworzenia w Internecie.

Jaką radę dałybyście początkującym youtuberom?

Ważne jest, żeby odnaleźć swój własny głos. Jeśli jest się autentycznym i ma się coś ciekawe go powiedzenia, widzowie szybko to dostrzegą i docenią. Trzeba jednak pamiętać, że poza tym ważna jest (mimo wszystko) strona techniczna filmów. Obraz powinien być przejrzysty, dźwięk czysty. Nie chodzi o to, by mieć sprzęt za mnóstwo pieniędzy. Wymienione elementy mają po prostu nie przeszkadzać widzowi w oglądaniu.

Jakie są Wasze plany związane z kanałem na następny rok/kilka lat?

Korzystać z nadarzających się okazji, wyciągać ręce do tych widzów YouTube’a, którzy do tej pory nie sięgali po filmy o literaturze, choć czytać lubią. Plan jest taki, by znaleźć sposób na to, aby jakoś ich do nas ściągnąć i zainteresować tym, co robimy, jednocześnie nie zapominając o widzach, którzy już nam zaufali. Chcemy okazać się godne tego zaufania. Budowanie wizerunku jest prostsze niż konsekwentne utrzymywanie go.

Co dało Wam prowadzenie kanału na Youtube?

Może to oczywiste, ale pewność siebie. Jednocześnie działalność w Internecie uczy pokory, szacunku do siebie, własnej pracy oraz do innych ludzi, którzy poświęcają czas, by nas dopingować i zapoznawać się z tym, co produkujemy.

Czy jesteście w stanie przytoczyć jakąś zabawna anegdotkę związaną z prowadzeniem kanału?

Na tegorocznych Warszawskich Targach Książki po raz drugi otrzymałyśmy od widzów w prezencie… selera. Związane jest to oczywiście z naszą nazwą. Mimo wszystko, nie wiedziałyśmy, że ktoś wpadnie na coś takiego, więc byłyśmy porządnie zaskoczone, co zresztą zostało uwiecznione na vlogu z tamtej imprezy.